Artykuł w Prawo.pl

Jak mówi Urszula Łobodzińska, wiceprzewodnicząca Prezydium Krajowego Zarządu KNSZZ Ad Rem, podczas ostatniego spotkania z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości, dotyczącego nowych ustaw o pracownikach sądów i pracownikach prokuratury, wszystkie związki zawodowe opowiedziały się zgodnie za tym, aby połączyć pracownicze wynagrodzenia bezpośrednio z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej lub z wynagrodzeniem sędziów. Zresztą jak przypomina również sędziowie mają je uzależnione od przeciętnego wynagrodzenia z drugiego kwartału poprzedniego roku. – Niestety na razie konsultacje polegają na tym, że przedstawiciele ministerstwa wysłuchują naszych postulatów, nie znamy jednak stanowiska resortu – podsumowuje.
Wiceprzewodnicząca przypomina, że takie połączenie już było za czasów, kiedy ministrem sprawiedliwości była Hanna Suchocka. – Nie może być tak, że my dostajemy podwyżki w postaci kiełbasy wyborczej albo wyborczych obietnic podwyżek, które następnie wywalczamy po wyborach. A potem się o nas zapomina i nasze wynagrodzenia zależą tylko i wyłącznie od decyzji politycznej, która nie jest w żaden sposób skorelowana ze wskaźnikami makroekonomicznymi, takimi jak inflacja czy przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej, czyli stopa życia społeczeństwa. Chcielibyśmy przerwać ten krąg – kampania wyborcza, protesty, oczekiwanie na budżet, protesty. Chcielibyśmy, żeby sytuacja kadrowa w sądownictwie się uspokoiła (obecnie jest wiele wolnych etatów, brak chętnych do pracy, rotacja pracowników). Nasze wynagrodzenie nie powinno być zależne od decyzji politycznej, a od konkretnego wskaźnika, a przeciętne wynagrodzenie jest takim obiektywnym wskaźnikiem ogłaszanym przez GUS – mówi wiceprzewodnicząca.
Przyznaje, że to nie koniec, bo trzeba też ustalić m.in. przeliczniki w zależności od poszczególnych stanowisk. – Tu jest kolejny problem, bo w zakresie stanowisk w sądach nie ma jednolitości. Ma to ustandaryzować ustawa. Przykładowo, w niektórych sądach mamy protokolantów i starszych protokolantów, w niektórych ich nie ma. W jednych sądach ze starszego protokolanta można awansować na sekretarza, w innych jest to stanowisko docelowe. Pomysł z uzależnieniem naszych wynagrodzeń od przeciętnego wynagrodzenia – powtarzam – w końcu skończyłby z nieuzasadnionymi nierównościami, także w obrębie jednej apelacji, bo to też się zdarza. Już nie mówiąc o tym, że są bardzo duże różnice w wynagrodzeniach na tych samych stanowiskach, w różnych częściach Polski. Nawet w jednej jednostce takie różnice się zdarzają – podsumowuje.
 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *